Stoję przed tym wielkim, kolorowym budynkiem. Serce bije mi jak szalone.
Wejść czy nie wejść?
Chyba nie...
Już cofam się, aby powrócić do domu, ale... coś mnie zatrzymuje.
Jakiś głos w mojej głowie mówi: "Zostań!".
Czas się zdecydować. Wchodzę do środka.
Niepewnie postawiłam krok w stronę drzwi.
Chwila, po co mam tam iść? Przecież i tak się nie dostanę. Żeby mnie wyśmiali? Podziękuję.
Nie mam ochoty na upokorzenie się.
Ale jeśli tego nie zrobię to możliwe, że nigdy nie spełnię swoich marzeń.
Czasami w życiu trzeba ryzykować.
Spróbuję.
Otwieram drzwi. Widzę te wszystkie roześmiane twarze patrzące w moją stronę. Słyszę szepty.
"Po co tu przyszła? Pokazać jaka jest beznadziejna?". Śmiech.
Może i nie powinnam robić sobie nadziei. Lepiej stąd pójdę.
Przyzwyczaiłam się do tego, że moje marzenia się nigdy nie spełnią...
Tak wiem. Beznadziejnie się zapowiada. W ogóle ten blog to jedna wielka porażka. Ale to początek, nie martwcie się postaram się lepiej pisać.
I ogólnie to wiem, że wygląd nie zachęca, ale nie umiem sama robić szablonów, a nie znam nikogo kto mógłby mi w tym pomóc. Polecilibyście mi kogoś? Byłoby miło :)
Na razie to tyle, czekajcie na rozdziały.